Zupełnie przypadkiem trafiłam na jedno z największych świąt w Walencji. Jego częścią jest procesja "Moros y Cristianos" co oznacza w wolnym tłumaczeniu "Chrześcijanie i Maurowie" lub jak twierdzi pewnien internauta : "Chrzescijanie i małże" .... (?!):D
Świętuje się odbicie przez chrześcijan miasta w 1238 roku i ustanowienie królestwa Walencji. Wygląda to tak, że wzdłuż ulicy przechodzą poszczególne grupy przebrane za wojsko, kurtyzany, królewny, itp. Wszystko chyba jest ustawione w nieprzypadkowej kolejności, tak że cała parada opowiada historię zwyciestwa króla Don Jaime. Nie znam co prawda dokładnego biegu wydarzeń, ale żeby zrozumieć przekaz wystarczy chyba opowiedzieć jak wyglądał początek: Jako pierwsi przeszli dwaj smutni Maurowie pchający wózek, a zaraz potem królewska kawaleria popisująca się sztuczkami na koniach. Idea chyba jasna?
Tak czy siak impreza świetna, widać było, że hiszpanie strasznie się z niej cieszą. W szczególności Barbara, nasz czarny maur z Polski :P
wygląda fantastycznie :)jestem pod wrażeniem kostiumów. Takie piękne i dokładne. Makijaże też niczego sobie. Na żywo musiało być cudownie
OdpowiedzUsuńmoją uwagę zwróciło zdjęcie z wojownikami (z metalowym kółkiem na piersiach oraz z iglicą na głowie)Czy to Stowarzyszenie wędrujących palaczy ?
OdpowiedzUsuńWyglądało fantastycznie :) nie wiem tylko właśnie skąd te cygara :D zadziwiająco dużo osób je miało
OdpowiedzUsuń