Te dekoracje teraz może nie wydają się aż tak nieadekwatne, ale prawda jest taka, że wiszą na naszej ulicy od października. A to już zakrawa o zbrodnię. Wielka, jaskrawa, żarówa przypominająca, o zbliżającej się ferii wymiany prezentów. Jak stwierdził tutejszy kolega, z którym kontemplowaliśmy gust władz naszej dzielnicy, można na nie patrzeć tylko przez okulary przeciwsłoneczne.
We mnie dodatkowo wyzwalają antyspołeczne emocje. Najchętniej usiadłabym sobie jak Ania i dla relaksu pokasowała znajomych z facebooka. Być może użyłabym nawet tego samego klucza i jako pierwszych eliminowałabym fanów wypełniania głupich ankiet. Die ankieterze, die!
Haha ja ostatnio myślałam dokładnie o tym samym :P W oknie naszej kwiaciarni na roku już stoi choinka! Ratunku
OdpowiedzUsuńMasz rację co do ankiet, to dobry klucz. Głowa do góry, będzie lepiej. Może nie jutro, później. Ale każdy z nas zsługuje na odrobinę szczęścia. Wiem.
OdpowiedzUsuń