Zbliżają się oddania, a jak wiadomo to dla studentów czas widmo. Stąd też poślizg na blogu i dopiero teraz wrzucam zdjęcia z wycieczki, którą to zrobiliśmy sobie na początku grudnia (JAKA POGODA!). Zdecydowanym hitem okazał się zamek i krajobrazy rodem z Władcy. Biegaliśmy jak japońscy turyści zachwycając się każdym kawałkiem muru i wspinając się na każdą wieżę. Aż dziw, że cokolwiek ocalało po naszym najeździe. W ogóle zaczynam się poważnie zastanawiać, czy ten zamek nie stał się ruiną dopiero po inwazji turystów. Na szczęście na gruzach też nieźle się zarabia.
Mam dla ciebie challenge. Czekam na relację z nudnego muzeum, co się okazało ciekawe w części, z której zdjęć nie mamy :]
OdpowiedzUsuńZamek - imponujący. Radość studentów - nieokiełznana. Pogoda - to grudzień !!!?
OdpowiedzUsuńCHALLENGE ACCEPTED! :)
OdpowiedzUsuńPogoda dalej piękna, nawet w grudniu :)
normalnie ninja :) zamek fantastyczny ale to wasze zdjęcie jest boskie :)
OdpowiedzUsuńa pogody zazdroszczę :P
Co tam bieganie po pięknych zamkach, nie ma to jak pokrążyć między drukarniami, warsztatami ("czy tu można coś zlutować?") i Castoramą. Przyznaj Ala, tęsknisz za tym :D
OdpowiedzUsuńA co do pogody - my przynajmniej na łyżwy sobie pójdziemy po oddaniu.... :P
:D:D:D no jasne, że tęsknię! :D może uda się też na drugie łyżwy po naszym przyjeździe? już 20 grudnia!!!
OdpowiedzUsuń