Pierwszy post na zlecenie : Here we go Barbra :P
Do MUVIMu (muzeum ilustracji ) zrobiłyśmy dwa podejścia. Za pierwszym razem okazało się, że na główną wystawę trzeba się zapisać na za tydzień (?!), a z marszu da się tylko wejść do części o owianej sławą i tajemnicą postaci: Blasco Ibanez. Nasza wizyta wyglądała więc mniej więcej jak wielki teleturniej, w którym starałyśmy się odgadnąć kim w ogóle był Blasco i czy kiedykolwiek miał coś wspólnego z ilustracją.
Zaintrygowana sprawdziłam teraz i jak się okazuje był : nowelistą, scenopisarzem, okazjonalnie reżyserem, prawnikiem, politykiem i założycielem gazety. Prywatnie chyba podły typ, ktoś próbował go nawet zastrzelić, ale kula trafiła w zapinkę jego paska (?!) dzięki czemu pewnie tylko zyskał jeszcze większą sławę. Jak ktoś ładnie stwierdził w Wikip.... (no commercials) niestety życie Blasco okazało się ciekawsze niż jego nowele.
Trochę rozczarowane (bo czy nie lepiej na nas wykorzystać przestrzeń muzeum?) zapisałyśmy się na elitarną wycieczkę po głównej części. Nazwa wystawy " Przygoda z myśleniem" trochę nas skonsternowała - czy dlatego nie wszyscy mogą na nią od razu wejść? Ale gdy tylko wielkie drzwi się otworzyły i stary mnich zaczął nas prowadzić przy dźwiękach demonicznej muzyki po "ekspozycji" opadły nam szczęki i nie było już żadnej krytyki. Powiedzmy sobie szczerze : W ilu muzeach chodzi się ciemnymi korytarzami, jeździ platformami, siada na eksponatach, ogląda odtwarzane jak w kinie scenki i jeszcze dostaje cukierki? No właśnie.
Mogę więc chyba za nas wszystkie napisać : AWESOME!