niedziela, 28 sierpnia 2011
Mac again
I znowu siedzimy w Macu. Zamówienie "Tortity" było wielkim błędem. Okazała się być zakamuflowanym, amerykańskim pancakiem. Ale przynajmniej, w przeciwieństwie do naszego hostelu działa tu internet.
Dziś cały dzień szukałyśmy mieszkania. Szło nam słabo. Pewnie dlatego, że z połową osób nie mogłyśmy sie dogadać, połowa w weekend nie odbiera telefonów, a trzecia połowa już wszystko wynajęła. Udało nam się zobaczyć jedno mieszkanie. Cena i powierzchnia super, niestety lokalizacja średnia.
Atutem są rosnące nieopodal drzewka pomarańczowe. Dzięki nim załatwiłyśmy sobie na dziś darmową kolację. Jakaś pani ostrzegała nas tylko, że są gorzkie. A przynajmniej mam nadzieję, że to miała na myśli...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz